U progu jesieni perspektywy rynku pracy są więcej niż dobre, choć zachodzące zmiany inaczej postrzegają pracodawcy, a inaczej kandydaci.

Dobre sygnały

Zacznijmy od rekordowo niskiego poziomu bezrobocia, który wg danych GUS osiągnął w lipcu 8,6 proc., czyli tyle, ile za najlepszych czasów w 1990 r. Co prawda, należy jednak wziąć poprawkę, że tych danych nie do końca da się porównać. Różnice tkwią np. w definicji osoby bezrobotnej, czy też w przepisach dotyczących rynku pracy, które raz zachęcały, a raz zniechęcały do rejestrowania się w urzędach. To GUS. A wg Eurostatu, wynik prezentuje się jeszcze korzystniej. W czerwcu tzw. zharmonizowana stopa bezrobocia (uwzględniająca szarą strefę gospodarki) wyniosła u nas 6,2 proc., przy przeciętnym unijnym poziomie 8,6 proc. Wypadamy korzystniej niż Włochy, Francja, Belgia czy Finlandia.

W najbliższych miesiącach istnieją spore szanse, że bezrobocie ulegnie dalszemu obniżeniu. Jeszcze nie tak dawno koniec wakacji oznaczał, że stopa bezrobocia rosła, gdyż kończyły się letnie prace sezonowe, a na horyzoncie brakowało alternatywy. Teraz już tak nie jest – mówi Marek Jurkiewicz, dyrektor serwisu InfoPraca.pl. Nie brakuje alternatywy, pracodawcy są gotowi zatrudniać, tylko w wielu przypadkach nie mają kogo, bo pracowników brakuje.

Gdzie jesteś, kandydacie

Poprawiająca się koniunktura gospodarcza i towarzyszące jej wzmożone działania pracodawców są na rękę kandydatom, którzy stają się coraz bardziej wymagający, szczególnie Ci, na których istnieje największy popyt. A ta grupa systematycznie się poszerza. To jednak nie jest największe wyzwanie stojące przed pracodawcami. Za takie można uznać brak pracowników na rynku. Ich niedobór sprawia, że pracodawcy inwestują w działania employer brandingowe, szukają niestandardowych form rekrutacji przy wsparciu internetowych giełd pracy i agencji pracy – mówi Marek Jurkiewicz.

Pracodawcy poszukują

Pracodawcy rozbudowują system zachęt, na który składają się i wyższa pensja, i premie, i dodatkowe korzyści, choć jeszcze nie wszędzie i nie dla każdego. To raczej domena dużych miast i pracowników obdarzonych poszukiwanymi (rzadkimi) umiejętnościami: programistów, deweloperów oprogramowania, analityków danych. To zawody poszukiwane nie tylko przez pracodawców z branży IT, ale także spoza tego sektora. Ta tendencja wydaje się być długoterminowa, a jej prawdziwość potwierdza chociażby jeden z najnowszych raportów Komisji Europejskiej – New Skills Agenda for Europe. Podkreśla m.in. konieczność edukacji w zakresie nowych umiejętności cyfrowych, gdyż takie są oczekiwania (i presja) pracodawców. Trzeba przyznać, że w Polsce powstaje coraz więcej placówek wyspecjalizowanych w kształceniu programistów.

Poza branżą IT poszukiwani są inżynierowie, specjaliści ds. promocji, logistyki, księgowi, menedżerowie. Warto wspomnieć o rosnącym zainteresowaniu stażystami czy praktykantami – dodaje Marek Jurkiewicz. Tu już nie chodzi o wykonywanie prostych prac, by kandydat miał co wpisać do CV. Pracodawcy, zdając sobie sprawę, że coraz trudniej przychodzi im znalezienie kandydata na miarę wymagań wpisanych w ogłoszeniu, kształcą go, by później mógł dołączyć do zespołu. Nie zapominają przy tym o zachętach mających go przekonać, by swoją przyszłość wiązał właśnie z nimi. Innymi słowy: bezpłatne staże i praktyki przeszły do lamusa.

Widać jednak coraz wyraźniej, że pracownicy mniej wykwalifikowani także mogą liczyć na więcej. W tej grupie są pracownicy produkcji, magazynierzy, mechanicy, sprzedawcy, budowlańcy, elektrycy, hydraulicy, spawacze czy murarze.

Źródło: infoPraca.pl