„Wypalenie zawodowe” to worek, do którego wrzucamy większość naszych zawodowych problemów. Pracowników dotkniętych chorobą, którą faktycznie jest wypalenie, traktuje się z dużym pobłażaniem. Efekty? Dla wypalonego może być to długotrwała terapia z użyciem środków farmaceutycznych. Dla pracodawcy zwiększenie kosztów związanych z absencjami, negatywnymi zmianami w wydajności pracownika i koniecznością zmian na danym stanowisku.

- Temat wypalenia zawodowego jest często bagatelizowany. Wynika to z faktu, że tak łatwo jest go nadużyć. „Wypaliłem się”, powie i ktoś, kto nie wyrobił się z projektem w terminie, i ktoś, kto prywatnie ma gorszy okres w życiu. W wielu wypadkach objawy, które uznajemy za wypalenie zawodowe, wiążą się raczej z brakiem motywacji do pracy. Jednak za którymś razem te słowa mogą oznaczać poważny problem, z którym boryka się pracownik – mówi Anna Kulawiak, ekspert w obszarze zarządzania talentami w Antal.

- Brakuje wiarygodnego źródła wskazującego poziom występowania wypalenia wśród pracowników firm w Polsce. Możemy odwoływać się jedynie do pojawiania się tego terminu w gabinecie lekarskim lub psychologicznym. Wynika z tych obserwacji, że jesteśmy bardziej świadomi ryzyka występowania zjawiska wypalenia zawodowego – wyjaśnia mgr Katarzyna Stefańska z ENEL-MED.

Jak odróżnić spadek motywacji od pierwszych symptomów wypalenia zawodowego? Ekspertka Antal oraz psycholog z ENEL-MED wyjaśniają różnice między tymi zjawiskami.

Pożar wybucha w pracy, dogasa w domu

- Cary Cherniss opisując syndrom wypalenia zawodowego użył również jako jednego z objawów zjawiska „częstych nieobecności w pracy”. Sam ten fakt mówi o tym, że wypalenie zawodowe jest związane ze zwiększeniem się absencji w pracy. Oczywiście ilość nieobecności zależy od tego jak bardzo zaawansowane jest poczucie zmęczenia oraz jakie objawy fizyczne dotykają pracownika. Na początku rozwoju wypalenia zawodowego pracownik może uznać, że krótkie zwolnienie i – dzięki niemu – złapanie „oddechu”, wypoczynek pozwoli mu na powrót do pracy ze wzmożonymi siłami. Później nieobecność w pracy potrzebna jest, by, np. bronić obrazu własnej osoby jako skutecznej, ale chwilowo niedysponowanej i dlatego nieradzącej sobie z objawami. W ostatniej fazie rozwoju syndromu zwolnienie lekarskie staje się koniecznością, ponieważ pracownik cierpi na m.in. chroniczne zmęczenie, zaburzenia snu, napięcia i kurcze mięśni, zwiększoną podatność na przeziębienia i infekcje wirusowe. – wyjaśnia mgr Katarzyna Stefańska z ENEL-MED.

Płonie czy tylko przygasa?

- Podczas rozmów rekrutacyjnych wielu kandydatów jako motywację do zmiany pracy podaje wypalenie zawodowe. Dopiero drążąc temat dowiadujemy się, że motywacją nie jest zdiagnozowany stan wypalenia zawodowego, a problemy z atmosferą w biurze, z szefem, często rutyna w pracy. To realne przyczynki do rozważenia zmiany. Obecnie na rynku pracy mamy do czynienia z tzw. rynkiem kandydata. Z dnia na dzień pojawiają się nowe oferty pracy, co powoduje, że znalezienie atrakcyjnego miejsca zatrudnienia jest teraz łatwiejsze niż kilka lat temu. A zmiana sama w sobie jest rozwijająca, pobudza do spojrzenia na pracę z innej perspektywy. Dobrym pomysłem jest jednak zorientować się przed podjęciem decyzji, jaka kultura organizacyjna jest dla nas odpowiednia, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę – wyjaśnia Anna Kulawiak z Antal.

Wszyscy jesteśmy łatwopalni

- Obecnie nie ma takiego zawodu, w którym ryzyko wypalenia nie istniałoby w tej czy innej formie. Syndrom rozwija się w wyniku źle zrównoważonych wzajemnych oddziaływań między tym, czego otaczający świat wymaga od pracownika, a jego zdolnościami do znoszenia obciążeń, umiejętnościami zarządzania własną energią i dbaniem o regenerację sił. Wśród zawodów podwyższonego ryzyka wymieniane są te, w które wpisane jest dodatkowe obciążenie psychiczne związane z byciem w ścisłych relacjach z innym i wynikającym z tego narażeniem na konflikty i frustrację, czyli takich grup zawodowych jak lekarze, policjanci, pracownicy socjalni, terapeuci, ale również gospodynie domowe i matki. Jednakże w dzisiejszych czasach presja zmian, która wciąż się nasila w świecie zawodowym, dotyka niemal wszystkich zawodów.– mówi mgr Katarzyna Stefańska z ENEL-MED.

Czym ugasić pożar?

- Zdecydowanie łatwiej jest zapobiegać rozwojowi wypalenie zawodowego niż go leczyć. Bywa bowiem, że nawet wprowadzone leczenie farmakologiczne nie chroni pracownika przed koniecznością zmiany środowiska pracy. Najlepszą profilaktyką – przy całej różnorodności metod zarządzania stresem – jest uważne podejście do samego siebie, w tym wczesne dokonanie bilansu życiowego i bardziej realistyczne angażowanie własnych sił – podsumowuje mgr Katarzyna Stefańska z ENEL-MED.

- Jeżeli po uczciwej i szczerej autodiagnozie dochodzimy do wniosku, że dotknął nas spadek motywacji, a nie mamy w planach zmian zawodowych, musimy zdobyć się na otwartość w rozmowie zarówno z przełożonym, jak i ze współpracownikami. Wypracujmy wspólny plan działania oparty o dostępne w firmie narzędzia rozwojowe. Jeśli symptomy wskazują na wypalenie zawodowe, należy bez wahania skonsultować z psychologiem. Form terapii jest wiele. Czy oznacza to automatycznie rozstanie z firmą? Ta decyzja bardzo rzadko przychodzi łatwo. Często podejmuje się ją jedynie na podstawie mglistych przesłanek i do końca nie jesteśmy przekonani, czy dobrze zrobiliśmy. Zdarza się jednak, że znaków podpowiadających, iż dla dobra kariery powinniśmy zmienić miejsce pracy, jest zdecydowanie więcej – mówi Anna Kulawiak z Antal.

Źródło: Centrum Medyczne ENEL-MED