Firmy zagraniczne funkcjonujące w Polsce stale poszukują osób mówiących biegle nie tylko po angielsku, ale i posługujących się niszowymi językami. Czy mogą znaleźć takich pracowników również wśród Polaków?

 

 

 

Polacy w czołówce

Według statystyk prowadzonych przez firmę Education First, Polacy plasują się na szóstym miejscu w Europie pod względem biegłej znajomości języka angielskiego, a wyprzedzają nas tylko kraje skandynawskie, Finlandia i Holandia. Najwięcej osób posługujących się angielskim to młodzi ludzie do 24. roku życia, ale nawet starsi potrafią komunikować się w tym języku.

Zapotrzebowanie na języki zauważalne jest już w ogłoszeniach o pracę, w których pracodawcy coraz częściej stawiają swoim potencjalnym pracownikom wymóg znajomości przynajmniej jednego języka obcego. Szczególnym przypadkiem jest tutaj sektor nowoczesnych usług dla biznesu. Większość jego firm, ze względu na globalne otoczenie pracy, wymaga znajomości przynajmniej jednego języka obcego.

 

Polish English i nie tylko

Na polskim rynku pojawia się też coraz więcej firm, mających bardziej wyśrubowane oczekiwania językowe. Mogą one dotyczyć albo znajomości bardzo niszowych (z naszej perspektywy) języków lub nawet unikatowej ich kombinacji.

– Poza językiem angielskim, którego opanowanie na dobrym poziomie jest warunkiem koniecznym w większości centrów, coraz częściej pracownicy muszą umiejętnie posługiwać się również drugim językiem obcym. Zagraniczni inwestorzy szczególnie cenią sobie znajomość języków skandynawskich, niemieckiego, hiszpańskiego, a w niektórych przypadkach pożądany jest nawet hebrajski – komentuje Marta Aserigadu z Hays Poland.

Podaż kandydatów z niszowymi umiejętnościami językowymi jest w Polsce relatywnie niewielka, dlatego firmy coraz częściej rekrutują też do polskich centrów obcokrajowców.

– Oficjalnym językiem naszej komunikacji wewnątrz organizacji jest angielski. Część naszego zespołu ma bezpośredni kontakt z klientami Kemiry z różnych krajów i muszą płynnie porozumiewać się m.in. fińskim, szwedzkim, niemieckim, hiszpańskim czy holenderskim. Nie zawsze jesteśmy w stanie zabezpieczyć takie potrzeby kandydatami z Polski, między innymi dlatego sporą część naszego zespołu stanowią obcokrajowcy. Inną sprawą jest to, że takie międzynarodowe środowisko samo w sobie przyciąga też do nas kolejnych obcokrajowców  –  mówi Maja Paradecka, HR Manager w fińskiej firmie Kemira.

Takie zapotrzebowanie na rynku pracy może wiązać się też ze wzrostem popularności kierunków studiów, jakie wybierają młodzi ludzie oraz jakie tworzą uczelnie. Przykładowo, Wydział Filologiczny na Uniwersytecie Gdańskim może się pochwalić kilkunastoma kierunkami i specjalnościami lingwistycznymi, a skandynawistyka w roku akademickim 2014/2015 okazała się być w pierwszej trójce najbardziej obleganych programów (na jedno miejsce było statystycznie blisko 10 chętnych).

Z kolei filologia angielska to niemal 800 kandydatów na 110 dostępnych miejsc. Rozwój rynku pracy, zwłaszcza w dużych i średnich miastach, oraz kolejne inwestycje zagranicznych podmiotów wskazują, że osoby ze znajomością języków nie powinny mieć w najbliższych latach większego problemu ze znalezieniem zatrudnienia.

 

Dodatkowe wymagania?

Dane Fundacji Pro Progressio pokazują, że trójmiejskie firmy z sektora outsourcingu obsługują klientów w ponad 20 różnych językach i chociaż nadal najczęściej spotykane są angielski, polski i niemiecki, to centra BPO/SSC coraz częściej poszukują osób biegłych w językach niszowych. Obcokrajowcy zachęcani są do pracy dla zagranicznych firm funkcjonujących w Polsce. Ich biegła znajomość języka pozwala na przynajmniej częściowe zapełnienie niszy na rynku pracy.

Pojawienie się w biurze osób kilku narodowości może stanowić wyzwanie dla menedżera, a wszelkie decyzje powinny być przez niego podejmowane po uprzedniej konsultacji z pracownikami. Często pojawia się jednak opinia, że sama znajomość języka obcego nie wystarcza i niezbędne jest też wieloletnie doświadczenie w innych, bardziej specjalistycznych dziedzinach, chociażby z obszaru IT.

Jeśli jednak potencjalni pracownicy mówią biegle w kilku językach, firmy wykonujące mniej skomplikowane procesy mogą zdecydować się na wysłanie takiej osoby na szkolenia, np. z księgowości, gdzie w kilka miesięcy nabędzie ona wiedzę niezbędną do podjęcia konkretnej pracy.