Zdaniem inwestorów otwarcie niemieckiego rynku pracy zaostrzy i tak już zaciętą rywalizację o kadry. Dla pracowników oznacza to lepsze oferty i większy wybór, ale dla pracodawcy wyższe koszty i rotację w przedsiębiorstwie. Eksperci Journal of Accountancy szacują, ze przeciętny koszt rotacji na jednym stanowisku pracy wynosi od 93% do nawet 200% rocznego wynagrodzenia pracownika.

To oznacza, że jeśli koszt miesięcznego wynagrodzenia wynosi 4000 zł, rocznego 48 000 zł, to koszty rotacji oscylują pomiędzy 44 640 a 96 000 zł, w zależności od wykonywanych obowiązków. Na tę wartość składają się między innymi koszty odejścia pracownika, przeprowadzenie nowej rekrutacji oraz cały proces wdrożenia nowej osoby. W efekcie na koniec roku rozliczeniowego wiele firm może spodziewać się niższego zysku netto.

- Otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla Polaków w 2007 r. spowodowało deficyt wykwalifikowanych pracowników na polskim rynku pracy i w efekcie średni spadek przychodów firm o 10%. Zdajemy sobie sprawę, że 1 maja 2011 r. może być początkiem kolejnej fali emigracji. Obecnie zatrudniamy ponad 1000 pracowników pracujących w obsłudze całego systemu contact center, zarówno agentów telefonicznych, jak i kadry zarządzającej. 60% naszych pracowników stanowią studenci, czyli osoby mobilne, szukające dopiero swojej drogi zawodowej. To właśnie ta grupa jest najbardziej podatna na atrakcyjne finansowo oferty pracy niemieckich koncernów.
Największym wyzwaniem dla utrzymania dobrej kondycji finansowej i obecnego poziomu rozwoju naszej firmy będzie więc zatrzymanie najbardziej utalentowanych pracowników i zwiększanie ich zaangażowania
– wyjaśnia Joanna Borowicz, Dyrektor Departamentu Zasobów Ludzkich, Szkoleń i Jakości Holicon, jednego z liderów polskiego rynku call/contact center, firmy należącej do ABSL.

Jednak przedstawiciele sektora nie przewidują, aby na otwarciu niemieckiego rynku pracy zyskały miasta z centralnej i wschodniej Polski, takie jak Warszawa, Łódź, Lublin czy Rzeszów. Zdaniem Krystiana Bestry, otwarcie granic nie spowoduje raczej znaczącego przetasowania na polskim rynku, jeśli chodzi o wiodące ośrodki biznesowe.

Będziemy obserwować większą rotację wewnątrz kraju. Wakaty we Wrocławiu szybko mogą zapełnić pracownicy ze wschodnich województw. Paradoksalnie, na otwarciu niemieckiego rynku pracy najbardziej mogą stracić właśnie takie regiony jak podlaskie, lubelskie czy podkarpackie. Być może centra usług w Lublinie czy Rzeszowie będą musiały zacząć rekrutację za naszą wschodnią granicą.

Polski specjalista IT na wagę złota