Goście spotkania zorganizowanego przez SAZ i SAO przedstawiają informacje i opinie na temat przyjętej przez Parlament Europejski w dniu 16 kwietnia dyrektywy w sprawie egzekwowania dyrektywy 96/71/WE dotyczącej delegowania pracowników w ramach świadczenia usług.

Czy przyjęcie dyrektywy wdrożeniowej rzeczywiście jest sukcesem? Co w praktyce oznaczają wprowadzane przez nią rozwiązania prawne? Jakie będą konsekwencje implementacji dyrektywy przez Państwa Członkowskie Unii Europejskiej?

Każdego roku ok. 10 mln obywateli korzysta w Unii Europejskiej ze swobody przepływu osób. Spośród tych 10 mln, 1 mln stanowią pracownicy delegowani. Z Polski delegowanych jest rocznie najwięcej, bo ok. 230 tys. osób, ale aż 70% delegowanych to mieszkańcy państw starej Unii. Dla przykładu: Niemcy delegują 180 tys. osób rocznie, a Francja – 200 tys. osób. Główne państwa przyjmujące pracowników delegowanych to Niemcy – 220 tys. osób, Francja – 150 tys. i Belgia – ok. 115 tys. pracowników. Pracownicy są delegowani przede wszystkim do sektorów budownictwa, rolnictwa i transportu.

Przyjęta 16 kwietnia br. przez Parlament Europejski dyrektywa wdrożeniowa ma służyć ochronie praw pracowników delegowanych, a równocześnie zapewnić przedsiębiorcom jasność prawa w celu ułatwienia im funkcjonowania na wspólnym rynku Unii Europejskiej – informuje europosłanka Danuta Jazłowiecka. Dyrektywa zawiera szereg przepisów, których celem jest umożliwienie przedsiębiorcom i pracownikom łatwego dostępu do informacji na temat warunków delegowania w różnych krajach UE.

Dyrektywa wzmacnia współpracę i wymianę informacji miedzy państwami członkowskimi. Kluczowe dla przedsiębiorców przepisy znajdują się w art. 4 i 9 dyrektywy. Art. 4 określa elementy służące potwierdzeniu legalności delegowania, a art. 9 – wymogi administracyjne i środki kontrolne stosowane przez państwa członkowskie.

W ocenie prawnika Michała Jaworskiego, kryteria aktualnie obowiązujące oraz wskazane w art. 4 dyrektywy nie różnią się od siebie zasadniczo, a wskazane w art. 9 częściowo już obowiązują np. w Niemczech. Wdrożenie wszystkich wymogów (obowiązkowe tłumaczenia, konieczność przechowywania dokumentów, nakaz dokonywania szczegółowego zgłaszania pracowników delegowanych, konieczność wskazania osoby do kontaktu) przyczyni się w jego opinii jedynie do zwiększenia biurokracji.

Przedsiębiorców niepokoi zapis w art. 9, który umożliwia państwom członkowskim wprowadzanie dodatkowych środków kontrolnych, które muszą być „uzasadnione i proporcjonalne”. W ostatecznym tekście dyrektywy nie znalazł się przymiotnik „niedyskryminujące”, co w praktyce oznacza, że firmy krajowe mogą – zgodnie z prawem – prowadzić działalność na warunkach preferencyjnych w porównaniu z firmami delegującymi pracowników do danego kraju. Agnieszka Wołoszyn, dyrektor Departamentu Prawa Pracy w MPiPS poinformowała, że brak słowa „niedyskryminujące” jest konsekwencją dotychczasowego orzecznictwa ETS.

Przykład Niemiec i projekt przepisów o płacy minimalnej, który rząd RFN przyjął 2 kwietnia br. pokazuje, że państwa członkowskie w trybie przyspieszonym wdrożą przepisy dyrektywy dotyczące środków kontrolnych i wymogów administracyjnych.

Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia (SAZ)