Znaczenie wykształcenia wyższego dla rynku pracy jest tematem często poruszanym w debatach publicznych. Z wątpliwościami dotyczącymi jego wartości dla przyszłych pracodawców polemizują autorzy raportu Bilans Kapitału Ludzkiego (BKL), prezentując dane, które potwierdzają, że nie tylko na samym początku drogi zawodowej, ale również w kolejnym latach pracy, wykształcenie wyższe znacząco poprawia sytuację zawodową absolwentów.

Na potwierdzenie tej tezy przytaczają dane prezentujące wskaźnik zatrudnienia osób do 30 roku życia, który dla osób bez wyższego wykształcenia w 2012 r. kształtował się na poziomie 59 proc., podczas gdy dla osób z wyższym wykształceniem wyniósł 74,3 proc. Czy znaczenie ma również stopień ukończonych studiów?

Rozmowa z dr Magdaleną Jelonek, koordynatorem badania uczniów i studentów w największym w Europie środkowo-wschodniej badaniu rynku pracy Bilans Kapitału Ludzkiego.

Wielu absolwentów szukając pracy analizuje własną ścieżkę edukacyjną, a sami studenci, widząc sytuację rynkową starszych kolegów, często dłużej zastanawiają się nad dokonywanymi wyborami edukacyjnymi. Wyniki badań Bilansu Kapitału Ludzkiego potwierdzają, że wyższe wykształcenie przekłada się zarówno w bliskiej, jak również w długofalowej perspektywie na większe szanse na rynku pracy, ale czy opłaca się inwestować w studia II stopnia? Czy ich ukończenie zwiększy szanse na rynku pracy?

 

Niestety mimo, że bardzo chciałabym dać konkretną odpowiedź „warto zakończyć edukację na poziomie X, a nie na poziomie Z” będę musiała odpowiedzieć – „to zależy”. Nie zasugeruję też konkretnego wyboru tym, którzy stoją przed dylematem – skończyć edukację po studiach I stopnia czy nadal ją kontynuować. Mogę jedynie wskazać pewne tendencje, które taki wybór, mogą ułatwić 

W taki razie, które zwniosków z Bilansu Kapitału Ludzkiego mogą nieść dodatkowe informacje i pomóc w wyborach edukacyjnych?

Wyniki BKL z edycji 2013 ujawniły dość interesującą tendencję. O ile nie zaskakuje, że łatwiej jest znaleźć pracę po ukończeniu studiów II stopnia niż studiów I-szego stopnia, bo to właśnie wśród tej drugiej grupy zmniejsza się bezrobocie, to warte uwzględnienia jest to, że różnice w szansie na znalezienie zatrudnienia przed i po ukończeniu studiów II stopnia zależą od tego jaki typ studiów kończyliśmy.

Wracamy więc do stwierdzenia „to zależy”. Weźmy więc przykład studiów inżynierskich.

Powszechnie wiadomo, że przynajmniej niektórym inżynierom jest na rynku relatywnie łatwiej niż „nie inżynierom”. Wystarczy porównać odsetki bezrobotnych w jednej i drugiej grupie, a różnice są naprawdę duże –zgodnie z danymi BKL odsetek bezrobotnych absolwentów z dyplomem licencjata wynosi bisko 17 proc., podczas gdy w przypadku inżynierów nieco powyżej 12 proc. Wydawać by się zatem mogło, że magistrom-inżynierom będzie na rynku wręcz „cudownie”, a na pewno o niebo lepiej niż „zwykłym” magistrom. Okazuje się, że zgodnie z danymi BKL tak nie jest. Odsetki bezrobotnych po ukończeniu studiów II stopnia dających tytuł magistra i analogicznych studiów, ale dających tytuł magistra inżyniera są w zasadzie takie same i wynoszą około 10 proc. Co ciekawsze, nie zauważono też istotnych różnic w zarobkach w obu grupach. Innymi słowy, sam fakt posiadania tytułu inżyniera nie daje dużej przewagi nad „nie inżynierami” na starcie, istnieć pewnie muszą inne czynniki zdecydowanie ważniejsze, takie, jak konkretny kierunek, ukończona specjalność, a przede wszystkim szkoła, którą kończy absolwent.

A jak wygląda sytuacja humanistów – czy ukończenie II stopnia studiów i uzyskanie tytułu magistra zmienia ich sytuację na rynku pracy?

Ukończenie studiów II stopnia szczególnie opłaca się właśnie im. To w ich przypadku znacznie maleje wskaźnik bezrobocia po uzyskaniu tytułu magistra. Wśród magistrów „nie inżynierów” czyli w przeważającej większości humanistów z tytułem magistra, odsetek bezrobotnych wyniósł niewiele ponad 10 procent, w grupie posiadających tytuł licencjata był on wyższy o blisko 7 pkt procentowych.

Wniosek jaki z tego płynie oznacza, że opłaca się kończyć studia II stopnia

Tak, szczególnie jeśli nie ma się tytułu inżyniera (jeśli ma się taki tytuł, to wzrasta szansa na to, że pracę znajdzie się nie posiadając tytułu magistra). Tutaj warto sformułować jedno zastrzeżenie – nie łudźmy się – nie każdy inżynier równy inżynierowi i nie wystarczy mieć przed nazwiskiem magicznego „inż”, żeby pracodawcy pchali się drzwiami i oknami do mieszkania absolwenta. Trzeba przede wszystkim coś umieć, co tożsame jest ze stwierdzeniem „trzeba ukończyć dobrą szkołę”, choćby taką, w której nauczyciele akademiccy nie obawiają się „oblać na egzaminie” nieprzygotowanych studentów, jeśli ci rzeczywiście nie posiedli założonej wiedzy i nie nabyli zaplanowanych w programie studiów umiejętności.

 

Czy w takim razie w Pani opinii system boloński, zakładający podział na studia I i II stopnia sprawdził się?

W przypadku studiów inżynierskich z całą pewnością mogę powiedzieć, że tak, ale przecież, nie wprowadził on w trybie studiowania w zasadzie żadnych istotnych zmian. Nieco gorzej sprawdza się wyodrębnienie poziomu studiów zawodowych w grupie kierunków nieinżynierskich. Uwzględniając wnioski z analizy ofert pracy BKL z dwóch edycji badań, przeprowadzonych w 2011 i 2012 roku, sformułować wręcz można tezę o tym, że niektórzy pracodawcy są „zawiedzeni” absolwentami z tytułem licencjata i coraz częściej poszukują nie tyle osób z wykształceniem wyższym, co konkretnie – z wyższym magisterskim.

Ale też poziomem magistrów i inżynierów kończących konkretną uczelnię? Bo to przecież Państwo w swoich Raportach formułujecie tezę, że nie tyle kierunek, ale szkoła i jej jakość mają znaczenie?

Zdecydowanie, weźmy jako przykład tak modne w ostatnich latach studia informatyczne. Wzrost zainteresowania kierunkami informatycznymi wśród kandydatów na studia spowodował naturalną reakcję uczelni na ten popyt. Teraz większość funkcjonujących obecnie szkół wyższych posiada w swojej ofercie kierunki informatyczne, pytanie tylko, czy każda z tych szkół jest w pełni przygotowana do tego, aby taki kierunek prowadzić i mam tu na myśli głównie przygotowanie kadrowe, bo sprzęt – w dobie dotacji unijnych – można relatywnie łatwo skompletować. Stąd bardzo łatwo samemu odpowiedzieć na pytanie, dlaczego znalezienie zatrudnienia po informatyce na AGH jest zdecydowanie łatwiejsze niż znalezienie pracy po informatyce prowadzonej przez szkołę X.

Dodatkowym czynnikiem, który istotnie różnicuje sytuację absolwentów – i tu informatyka znów jest świetnym przykładem – jest nie tyle kierunek, co konkretna specjalność. Inne szanse posiada osoba, która kończy tzw. informatykę stosowaną, inne, która jest absolwentem informatyki bez specjalności, a jeszcze inne programista.

 

Za chwilę rozpocznie się rok akademicki – co odpowie Pani swoim studentom na pytanie o to jak mogą zwiększyć swoje szanse na rynku pracy?

Wybierać warto tylko spośród dobrych szkół, te kierunki, które zgodne są z naszymi zainteresowaniami – w ten sposób zwiększamy szansę, że nauka sprawi nam przyjemność, a to znów zwiększy szansę, że rzeczywiście nauczymy się tego, czego powinniśmy się nauczyć. Wybieranie na siłę kierunku ścisłego, w sytuacji gdy jesteśmy typowymi humanistami nie zapewni nam świetlanej przyszłości, a co najwyżej wzbudzi frustrację i to zarówno wśród wykładowców jak i nas samych. Poza tym, w kontekście szans rynkowych, zawsze lepiej być świetnie przygotowanym humanistą, niż miernym inżynierem. Druga kwestia wiąże się już nie z samym wyborem kierunku, ale z tym, co robimy jak wybór ten zostanie dokonany. Pamiętajmy, że szanse rynkowe absolwenta nigdy nie zależą od samej szkoły wyższej – to wypadkowa sytuacji rynkowej, kwalifikacji i kompetencji wynikających z ukończonego kierunku, szkoły, ale też motywacji studenta do zdobywania nowej wiedzy i umiejętności, a także kompetencji, które student nabywa angażując się w dodatkowe aktywności. Czasem dla pracodawcy ważniejsze okazuje się doświadczenie wyniesione z działalności w organizacji studenckiej, stowarzyszeniu, fundacji lub klubie sportowym, bo łączy się ze zdobywaniem umiejętności pracy w zespołach, zarządzania zespołami, niż wiedza teoretyczna, którą nabył w toku studiów.