Niemieckich przedsiębiorców do przyjeżdżających za chlebem już teraz zniechęca strach o masowy atak na system socjalny. Ich zdaniem zniesienie barier zatrudnieniowych otworzy nie tylko drzwi do rodzimych zakładów pracy, ale też do atrakcyjnego systemu socjalnego HARTZ4. W opinii menadżerów zza Odry spowoduje to nie tylko przyjazd pojedynczych pracowników, ale wręcz osiedlanie się całych rodzin wielodzietnych. To z kolei ich zdaniem sprawi, że cały pakiet socjalny legnie w gruzach.

- Każdy Europejczyk ze wschodu wraz z rodziną, dobierze się do zasiłku HARTZ 4 i taki też otrzyma. To spowoduje, że cały system zostanie przeciążony i ostatecznie zamiast HARTZ 4, będzie HARTZ 0 dla wszystkich – brzmi jedna z zebranych przez Work Express opinii.

Nie wiadomo czemu wszyscy indagowani pominęli jeden szczegół: żeby otrzymać niemiecki pakiet socjalny, trzeba przepracować na terenie Niemiec minimum 1 rok.


Polscy biedacy z aspiracjami na wyrost

Część użytkowników Xing-a otwarcie granicy utożsamia ze wzrostem przestępczości. Sąsiedzi zza Odry obawiają się swoistej inwazji przestępców ze wschodniej Europy, którzy poprzez prostytucję i włamania będą chcieli szybko się wzbogacić.
- Czego ja się boję, to przybycia niewykwalifikowanych, biednych ludzi z dużymi oczekiwaniami. Zaczną budować slumsy, przestępczość wzrośnie, a ulice staną się niebezpieczne – twierdzi jeden z internautów.

Podobne opinie, na podstawie porównań z „polską inwazją na Wyspy Brytyjskie”, publikuje część niemieckich mediów.
Pocieszający jest fakt, że obawy te częściej dotyczą innych Europejczyków, a nie Polaków.
- Nikt nie może przewidzieć ilu imigrantów przybędzie po 1 Maja, ale jest pewne, że kryminaliści z Rumunii i Bułgarii już stoją na starcie – dodaje inny.

Opinie te ocenia jako przesadne Artur Ragan z Work Express, agencji pracy tymczasowej, która od 2005 roku pośredniczy w zatrudnianiu polskich pracowników w Niemczech.