Od tego roku firmy będą mogły samodzielnie występować o dofinansowanie szkoleń. Z jednej strony to możliwość większej kontroli nad projektem, z drugiej jednak – biurokratyczna mitręga i wyższe koszty W programie “Kapitał ludzki”, przewidzianym do realizacji w latach 2008 – 2015, na podnoszenie kwalifikacji pracowników zarezerwowano prawie 1,8 mld euro. To ponad siedem razy więcej niż w programie na lata 2004 – 2006. Nowe są też zasady rozdziału unijnych pieniędzy. Tym razem przedsiębiorstwa będą mogły samodzielnie starać się o dotacje. Dotychczas mogły to robić tylko firmy szkoleniowe, nawet wtedy gdy realizowały projekt przeznaczony dla konkretnego pracodawcy.

Jak oceniają eksperci, najlepszym kryterium wyboru sposobu pozyskiwania funduszy UE jest porównanie kosztów. – Bazując na obecnie dostępnych dokumentach, dochodzimy do wniosku, że samodzielne szkolenia nie będą zbyt korzystne dla przedsiębiorcy – ocenia Anna Żubka, dyrektor Departamentu Projektów Europejskich w firmie doradczej DGA SA. Jak wyjaśnia, przedsiębiorca musiałby dopłacać 40 proc. lub 20 proc. do całej wartości projektu. Jeśli w imieniu pracodawcy projekt realizuje firma szkoleniowa, część kosztów związana z zarządzaniem i prowadzeniem projektu finansowanego ze środków UE stanowi tzw. pomoc pozostałą finansowaną w 100 proc.

Przedsiębiorca dopłaca 40 proc. lub 20 proc. tylko do kosztów szkoleń. Poza tym właściciel firmy, który sam decyduje się na aplikowanie, musi na bieżąco śledzić zmieniające się przepisy i procedury związane z zarządzaniem, a przede wszystkim rozliczaniem kosztów projektu.