Aż 70%* polskich pracodawców deklaruje, że nie zamierza zatrudniać pracowników w oparciu o umowy cywilnoprawne. Zdaniem ekspertów taka forma zatrudnienia może być dla wielu firm lekarstwem w czasach niesprzyjającej koniunktury i sposobem na utrzymanie zatrudnienia w kryzysie.

 

 ,,Nie ma śmieciowych umów, są tylko śmieciowi pracodawcy”

– taką opinię wyraził prof. Andrzej Blikle.

 

Skąd biorą się wobec tego uprzedzenia w stosunku do umów innych niż dające pracę na etacie?

 

Ponad 26% firm ma w swojej kadrze pracowników elastycznych, jednak zazwyczaj nie przekraczają oni 20% zatrudnionych. Mimo to tzw. ,,umowy śmieciowe” stały się symbolem walki związków zawodowych o prawa pracowników.

- Obecnie w Polsce jest 16,2 mln osób pracujących, a tylko 700 tys. świadczy pracę na warunkach elastycznych – przytacza dane Anna Słomowicz z serwisu Akademia Zatrudnienia, którego celem jest promowanie elastycznych form zatrudnienia i zwiększanie świadomości pracodawców w tym obszarze.

- Dla wielu z nich ta forma pozwala na podjęcie dodatkowej pracy i podreperowanie budżetu domowego. Elastyczne formy często dają młodym doświadczenie tak potrzebne w cv i możliwość podejmowania pracy w kilku miejscach jednocześnie. Taka forma zatrudnienia jest także ratunkiem dla wielu firm w czasach kryzysu i formą zatrzymania w swoich szeregach specjalistów. Niestety określanie umów elastycznych terminem ,,umowy śmieciowe” umniejsza wartości wykonywanej w ramach tej umowy pracy – mówi Anna Słomowicz.

- Nie wolno zapominać o osobach, w stosunku do których zatrudnienie w ramach umowy cywilno-prawnej jest sposobem nadużycia władzy i wykorzystania przez pracodawcę, ale w takich przypadkach raczej należy używać terminu, śmieciowy pracodawca, a nie umowa – dodaje socjolog i ekspert rynku pracy Grażyna Walasz.

 

Niewiedza i strach

Wśród przeszkód i trudności we wprowadzeniu elastycznego zatrudnienia pracodawcy wymieniają: charakter pracy uniemożliwiający taką organizację (42%), regulacje prawne (16%) i brak rozwiązań, na których można się wzorować (7%). Tylko niecałe 15% nie widzi żadnych przeszkód.

- Jedną z podstawowych przyczyn takiego stanu rzeczy jest niewystarczająca wiedza pracodawców – zauważa Przemysław Jura, Prezes Instytutu Nauk Ekonomicznych i Społecznych. – Sytuację utrudniają również przepisy ZUS w niejasny sposób definiujące relację między pracodawcą i pracobiorcą, która zdaniem ZUS nosi znamiona umowy o pracę. Zgodnie z przepisami znamiona umowy o pracę nosi relacja, w której zachodzi m.in. regularność pracy świadczonej pod kierownictwem w miejscu i w czasie wskazanym przez pracodawcę.

Gdy w zawartej umowie występują z równym nasileniem cechy umowy o pracę i umowy zlecenia, wówczas decyduje wola stron. W efekcie zdarza się, że na skutek kontroli, ZUS kwestionuje zasadność formy elastycznej, co wiąże się z sankcjami finansowymi dla pracodawcy – mówi ekspert w dziedzinie inwestycji kapitałowych i zarządzania przedsiębiorstw.

Okazuje się, że przeciętny polski pracodawca woli nie ryzykować i zatrudnić pracownika na sprawdzonej umowie o pracę. Często ta decyzja wynika również z niewystarczającej wiedzy dotyczącej oszczędności i korzyści finansowych dla obu stron wynikających z elastycznych form pracy. Niestety bywa, że niesie to ze sobą negatywne skutki dla pracowników, co z kolei uderza w jakość życia całej rodziny.

- Gdy firma zaczyna mierzyć się z kłopotami finansowymi, często pracodawca woli pracownika zwolnić, niż zaproponować mu umowę elastyczną. Takie rozwiązanie jest dla niego pozornie łatwiejsze, ale równie często niekorzystne – uświadamia Anna Słomowicz. – Traci on bowiem doświadczonego pracownika, a koszt rekrutacji i przeszkolenia nowej osoby w przypadku poprawy kondycji firmy jest bardzo wysoki. Trzeba to jasno powiedzieć: elastyczne umowy często tworzą i ratują miejsca pracy. Taka jest dzisiejsza rzeczywistość.

 

Elastyczne zatrudnienie, a zaufanie

Według badań CBOS z 2012 r. ,,Zaufanie społeczne”, aż 74% osób uważa, że w stosunkach z innymi trzeba być bardzo ostrożnym. W tych samych badaniach, aż 37% wskazało, że zaufanie do partnerów w interesach na ogół źle się kończy. Niestety niewiele lepszych statystyk możemy spodziewać się w polskich firmach. Polscy pracodawcy ciągle uważają, że najlepszych narzędziem zarządzania jest kontrola, a nie motywacja.

- Przeciętny polski pracodawca jest przekonany, że większy pożytek będzie miał z pracownika, którego ma „pod ręką” przez 8 godzin – komentuje Anna Słomowicz.

- Coraz więcej badań dowodzi, że w niektórych zawodach o wiele lepiej od rozliczania pracy na podstawie czasu sprawdza się system zadaniowy, który można stosować w połączeniu z elastycznym zatrudnieniem. Niestety w polskich firmach bardzo często zarządzanie opiera się na kontroli zamiast na motywowaniu i budowaniu zespołu utożsamiającego się z marką firmy. W ramach Akademii Zatrudnienia poruszamy kwestie związane z motywacją i lojalnością „elastycznych” oraz podpowiadamy najlepsze rozwiązania. Udostępniamy również gotowe narzędzia i formularze do pobrania i zastosowania – informuje ekspertka Akademii Zatrudnienia.

 

Praca elastyczna? To nie praca

W kręgach znajomych i rodziny osobę, która podjęła zatrudnienie czy zmieniła miejsce pracy, często w pierwszej kolejności pyta się o formę zatrudnienia – czy jest to etat? Inne formy zatrudnienia są postrzegane przez dużą część społeczeństwa jako mniej wartościowe i bywa, że nie są traktowane jako prawdziwe zatrudnienie. W społeczeństwie zachodzą jednak duże zmiany w tym względzie.

Ludzie młodzi mają bardzo niskie zaufanie do ZUS-u i innych instytucji publicznych. Uważają, że etat może zagwarantować im bardzo niską emeryturę, albo że w ogóle jej nie gwarantuje. To dla nich bardzo odległa perspektywa, a patrząc na kryzys gospodarczy i bankructwa kolejnych europejskich państw utwierdzają się w przekonaniu, że muszą zadbać o swoją przyszłość sami.

- Przedstawiciele wolnych zawodów często mówią, że nie martwi ich brak opłaconych składek, bo Państwo i tak marnuje („przejada”) nasze składki, dlatego wolą mieć je w kieszeni niż „wyrzucać przez okno” – zauważa Adrian Pyszka, wykładowca Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.

Wielu młodych ludzi bierze sprawy w swoje ręce i zaczyna samodzielnie odkładać i inwestować. Wcale nie szukają stałego etatu, a forma zatrudnienia ma dla nich najmniejsze znaczenie. Interesuje ich kwota netto, która co miesiąc będzie wpływać na ich konto, a także ważna jest dla nich możliwość rozwoju

- To pokolenie indywidualistów, którzy dokładnie planują swoją karierę i chcą być elastyczni, dlatego zazwyczaj co 2 lata zmieniają pracę i szukają nowych wyzwań – podkreśla Anna Słomowicz. Są dowodem na to, że elastyczność jest przyszłością, ale nasz rynek pracy po prostu nie nadąża za tym trendem. Zmiany w podejściu do tzw. ,,umów śmieciowych” zachodzą także na innych płaszczyznach. Coraz częściej banki są skłonne udzielać kredytów i innych usług na podstawie umowy zlecenie.