W czasach, gdy zewsząd słychać o spowolnieniu gospodarczym, zwolnieniach i rosnącym bezrobociu, każda informacja, że jakaś firma poszukuje pracowników jest dobrą informacją. A przynajmniej powinna być dobrą informacją. Niestety życie ciągle przynosi nam kolejne paradoksy, również w branży rekrutacyjnej pojawiają się one co jakiś czas.

Dzięki Euro 2012 oraz funduszom unijnym na rozbudowę infrastruktury, Polska jak nigdy wcześniej zyskała możliwość budowy autostrad i dróg szybkiego ruchu. Rozpisuje się coraz więcej przetargów, w których startują już nawet firmy z Chin czy Indii.

Tworzy się kolejne plany, rozpoczyna nowe inwestycje. Naturalne jest, że aby je zrealizować potrzebna jest wyspecjalizowana, doświadczona kadra inżynierska. I tu pojawia się problem, żeby nie napisać kilka problemów.

Pierwsza sprawa dotyczy szczegółowych wymagań stawianych przez zamawiającego (najczęściej GDDKiA) wobec kadry, która ma realizować dany kontrakt. Bardzo często w praktyce rekrutera zetknąłem się z następującą sytuacją.

Klient zgłasza się do firmy HAYS, gdyż właśnie startuje w dużym przetargu na budowę odcinka autostrady. Potrzebuje szybko J zatrudnić Kierownika Budowy, który będzie spełniał np. następujące wymagania:

* min 8 lat doświadczenia na stanowisku kierownika budowy przy budowie autostrad lub dróg ekspresowych,
* co najmniej jeden zrealizowany kontrakt o wartości nie mniejszej niż…. itp.

Pytam Klienta dlaczego 8 lat a nie 5, i czy to ma znaczenie czy kontrakt był za 10 mln czy za 7 oraz czy musi być doświadczenie przy budowie autostrad czy wystarczy przy budowie dróg krajowych. Okazuje się, że postawione przez Klienta wymagania mają znaczenie i to ogromne. Postawił je bowiem zamawiający, a kontrakt będzie mogła wykonać firma posiadająca odpowiednich ludzi.

Zadaniem firmy rekrutacyjnej jest oczywiście znalezienie odpowiedniej osoby na rynku. Jest to zadanie bardzo trudne z co najmniej kilku powodów. Pierwszym utrudnieniem są te szczegółowe wymagania, które dyskwalifikują zupełnie kandydatów; np. tych z 7-letnim zamiast 8-letnim doświadczeniem, czy też tych aplikantów, którzy nie mają na swoim koncie odpowiednio dużego projektu.

Kolejna trudność wynika ze specyfiki polskiego rynku rekrutacyjnego. Niestety, autostrady buduje się u nas powoli i od stosunkowo niedawna. W związku z tym na rynku pracy jest mało osób, które np. przez co najmniej 10 lat zajmowały się budową autostrad na stanowisku Kierownika Budowy.

Inna trudność wynika z faktu, że liczących się na rynku polskich firm budujących autostrady jest kilka, w związku z czym często trafia się na kandydata, który już u mojego klienta kiedyś pracował. Zgodnie ze standardami HAYS Poland, nie mogę takiej osoby przedstawić jako naszego kandydata.

Drugim poważnym problemem, występującym wśród, kolokwialnie ujmując, „budowlańców” zajmujących się drogami jest znajomość języka angielskiego, a właściwie jej brak u 85-90% inżynierów. Wydawać by się mogło, że skoro budowa jest zlokalizowana w Polsce, to znajomość języka obcego nie powinna stanowić problemu.

W praktyce jest jednak inaczej, gdyż firmy zagraniczne, mające duże doświadczenie w budowie autostrad od lat startują w przetargach na kontrakty w Polsce. Firmy te najczęściej przysyłają do Polski swoich menedżerów (nie mówiących po polsku), stąd potrzeba, by Kierownik Budowy, Kierownik Kontraktu potrafili posługiwać się językiem angielskim w mowie i piśmie.