W Polsce 10,2 proc. młodych ludzi w wieku 15-24 lat nie podejmuje pracy, ani nie uczy się. Na drugim biegunie znajdują się młodzi, których trapi tzw. „choroba dyplomu”, czyli przeświadczenie, że wyższe wykształcenie daje pewność atrakcyjnego zatrudnienia i wyższe stanowisko pracy.

 

„Tymczasem aktywność ograniczająca się jedynie do zdobycia dyplomu, mającego rzekomo zapewnić wymarzoną pracę, jest jedną z głównych przyczyn porażki młodych ludzi. Badania pokazały, że posiadanie dyplomu na poziomie licencjackim nie przekłada się na wyższe zarobki i lepszą pracę.

Coraz częściej dumni posiadacze licencjatu, lecz bez jakiegokolwiek doświadczenie zawodowego,  muszą podejmować się nisko wykwalifikowanych prac fizycznych – o ile mają do tego chęci i szczęście. W wyniku popularyzacji, studia licencjackie straciły swoją wartość na rynku pracy” – stwierdza Bartosz Kaczmarczyk, prezes Polskiego Holdingu Rekrutacyjnego.

 

Przyczyna? Brak świadomego planowania kariery

Z jednej strony rezygnacja z edukacji i bierność zawodowa, z drugiej nastawienie tylko na zdobywanie kolejnych certyfikatów, potwierdzających rzekome kwalifikacje, to główne problemy utrudniające młodym ludziom wejście na rynek pracy.

W celu poprawy sytuacji niezbędne jest ich większe zaangażowanie i bardziej świadome planowanie kariery. Skutecznych rozwiązaniem wydaje się być podejmowanie jakiejkolwiek formy zatrudnienia jak najwcześniej i tym samym zdobywanie cennego doświadczenia zawodowego.

Wykonana w 2011 r. przez badaczy analiza dalszych losów osób na rynku pracy wykazała, że każda z form czasowego zatrudnienia przekładała się na 36% szansę zatrudnienia na czas nieokreślony dwa lata później.

W przypadku osób, które były wówczas bezrobotne szansa wynosiła 11%, zaś w przypadku osób nieaktywnych zawodowo jedynie 2%. Okazało się również, że szansę na znalezienie pracy na czas nieokreślony poprawiała też praca dwa lata wcześniej na podstawie umowy krótkookresowej innej niż umowa o pracę, np. umowę cywilnoprawną.

„W Polsce cały czas pokutuje etos etatu, jako najdoskonalszej i jedynej słusznej formy zatrudnienia. To nastawienie determinuje oczekiwania młodych, niedoświadczonych ludzi, którzy dopiero wchodząc na rynek pracy oczekują od razu zatrudnienia na czas nieokreślony i astronomicznych zarobków. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna – w tym momencie pracodawcy już coraz rzadziej patrzą na wykształcenie, a zatrudnienie uzależniają od posiadanego doświadczenia praktycznego kandydatów” – mówi Bartosz Kaczmarczyk.

 

Wyrwanie młodzieży ze szpon całkowitej bierności oraz „choroby dyplomu” poprzez zapewnienie możliwości jak najwcześniejszego kontaktu ze środowiskiem pracy oraz podwyższeniem jakości studiów wydaje się głównym zadaniem na najbliższe lata dla rządzących. Tylko w ten sposób będzie można wykorzystać potencjał, jaki dają każdemu państwu młodzi ludzie.

– „Niestety „łatwość”, z jaką można zdobyć dyplom, nie jest korzystna dla rynku pracy. Niepotrzebnie tylko hamuje potencjał młodych ludzi, których „papier” koniec końców okazuje się nic nie wart. Z kolei całkowita bierność młodzieży to w dłuższej perspektywie katastrofa dla gospodarki” – mówi Bartosz Kaczmarczyk.

 

Nota redakcyjna:

W informacji prasowej wykorzystano dane z następujących raportów:

Grabowska, I., Węziak-Białowolska, D., Kotowska, I.E, Panek, T. (2013). Warunki życia gospodarstw domowych. Edukacja i kapitał ludzki. Diagnoza Społeczna 2013 Warunki i Jakość Życia Polaków – Raport. [Special issue]. Contemporary Economics, 7, 91-109 DOI: 10.5709/ce.1897-9254.101

Strzelecki, P., Saczuk, K., Grabowska, I., Kotowska, I.E. (2013). Warunki życia gospodarstw domowych. Rynek pracy. Diagnoza Społeczna 2013 Warunki i Jakość Życia Polaków – Raport. [Special issue]. Contemporary Economics, 7, 132-162 DOI: 10.5709/ce.1897-9254.105

 

Polski Holding Rekrutacyjny S.A