Nie chcesz się narazić współpracownikom? Nie irytuj ich. Proste. Ale czy zawsze wiemy, które nasze zachowania są drażniące dla innych?

Spędzamy w pracy około jedną trzecią życia. I to zawsze w warunkach konfliktogennych, niezależnie od tego, jak dobrze zorganizowana jest nasza firma.

„Wystarczy sobie przez chwilę wyobrazić, z czym stykamy się każdego dnia. To często mieszanka wybuchowa – wiele osobowości, różne ambicje i cele, presja codziennych obowiązków, projekty, stres. Żeby taka machina funkcjonowała, każdy musi się dostosować i trochę pilnować.” – mówi Bartosz Struzik z międzynarodowego serwisu z ofertami pracy MonsterPolska.pl.

Pewnych rzeczy nie trzeba tłumaczyć. Jasne, że głupim pomysłem jest podgrzewanie ryby we wspólnej mikrofalówce lub paplanie z sąsiadem na zebraniach. Ale są zachowania, które irytują równie mocno, a nie są tak oczywiste. Czego nie warto robić?

Irytujący żargon

To błąd, który popełniają menadżerowie i liderzy zespołów. Uważają, że jeśli użyją specyficznego słownictwa, lepiej zmotywują kolegów. Chcą brzmieć jak szefowie. Tymczasem nic tak nie drażni jak tzw. „menadżerskie gadki”. Określenia typu „myśl niestandardowo” albo „wszystkie ręce na pokład” lepiej wykreślić ze słownika. Znacznie lepiej mówić prosto i bez ozdobników.

Niech cię nie słyszą

Wiadomo, że wszyscy rozmawiamy w pracy – konsultujemy się ze sobą, dzwonimy. Ale ważne, by robić to tak, by nie przeszkadzać innym. Głośne mówienie jest bardzo irytujące, bo nie pozwala innym skupić się na pracy. A kiedy ktoś nam zwróci uwagę, lepiej przeprosić niż się obrażać.

Z nosem w smartfonie

Jeśli w trakcie narady albo – co gorzej – spotkania z kimś, co chwila zerkamy na telefon, przewijamy ekran albo piszemy, będzie to na pewno źle odebrane. To oznaka braku szacunku do kolegów. Większość z nich będzie przekonana, że nie załatwiamy w ten sposób służbowych spraw, tylko zwyczajnie się nudzimy.

Przynoszenie życia prywatnego do pracy

To, co się dzieje w domu, powinno zostać w domu. Szczególnie, jeśli dzieje się źle. Nie opowiadamy współpracownikom o kłótni z partnerem czy problemach ze zbuntowanym nastolatkiem. To tylko ich zasmuci, zepsuje atmosferę. Możemy się pochwalić, jeśli coś nam się udało. Ale też z wyczuciem.

Notoryczne spóźnialstwo

Nieustające spóźnianie się to brak szacunku dla współpracowników. Pokazujemy w ten sposób, że mamy gdzieś ich czas i nie obchodzi nas to, że muszą na nas czekać.

Bałaganiarstwo

Zabałaganione biurko czy nieposprzątanie po sobie we wspólnej kuchni zirytuje wszystkich. A szefowi pokaże, że jesteśmy nieodpowiedzialni i nie poukładani. Może pomyśleć, że tak samo nie potrafimy zachować porządku w zadaniach, które nam zlecił.

Plotkowanie

Obgadywanie innych wpływa na naszą wiarygodność. Jeśli koledzy się zorientują, że rozsiewamy plotki, przestaną nam ufać.

Źródło: MonsterPolska.pl