Rząd liczy, że dzięki programowi “Solidarność pokoleń 50+” do 2013 roku 700-800 tys. osób po 50. roku życia wróci na rynek pracy – powiedział w środę szef zespołu doradców strategicznych premiera Michał Boni.

Na spotkaniu z przedsiębiorcami Michał Boni przedstawił zasady, które wyznaczają kierunek prac rządu. Są to m.in: zasada prymatu zatrudnienia nad transferami społecznymi, solidarności pokoleń i budowania konkurencyjności. Jako jedną z podstawowych przedstawił “zasadę dalekiego horyzontu”. Chodzi o długoletnie planowanie działań i przewidywanie ich skutków, do 2015 a nawet 2030 roku.

“Jeżeli pracę podejmie 700-800 tys. osób powyżej 50. roku życia, to budżet zyska 15-16 mld zł z wpływów podatkowych. Ulga dla systemu ubezpieczeń społecznych, który nie będzie musiał wypłacać świadczeń dla tych osób, to kolejne 16 mld złotych” – powiedział minister na spotkaniu z przedsiębiorcami Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce.

Program aktywizacji osób po 50-tce ma wejść w życie w 2009 roku. Ma on kosztować 12 mld zł do 2013 roku, z czego większość będzie finansowana ze środków UE. 300 mln zł rocznie ma pochodzić z Funduszu Pracy. W czwartek program ma być omawiany na posiedzeniu Komisji Trójstronnej.

Boni wyjaśniał, że program 50+ ma obejmować szereg działań, które zachęcą osoby po 50. roku życia do podnoszenia kwalifikacji i pozostania na rynku pracy, zaś pracodawców do utrzymywania zatrudnienia tych osób. Ma jednocześnie ograniczać możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Planowane są takie działania, jak m.in: przeniesienia wypłaty zasiłków chorobowych z przedsiębiorców na ZUS, zwolnienie ze składek na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz zniesienie okresu ochronnego dla pracownika będącego 4 lata przed emeryturą.

Dodał, że w 2030 roku w Polsce będzie żyło 2 mln ludzi powyżej 80. roku życia. Już obecnie trzeba odpowiedzieć na pytanie, jakie usługi będą potrzebne osobom w wieku emerytalnym oraz jak poprawić ich zdrowie.

Według niego, jednym z najtrudniejszych problemów jest zróżnicowanie sytuacji ekonomicznej regionów. “Różnice między regionami będą do 2015 roku rosły, nie zmniejszały się. Zmniejszenie dystansu cywilizacyjnego jest możliwe w perspektywie 20-25 lat, nie wcześniej” – powiedział.

Rząd przewiduje dynamiczny rozwój woj. mazowieckiego (które do 2015 roku będzie wytwarzało 160 proc. średniej UE, jeśli chodzi o PKB na osobę) oraz m.in. dolnośląskiego i śląskiego, wielkopolskiego, małopolskiego, zachodniopomorskiego i pomorskiego. Gorzej będzie wyglądała sytuacja wschodniej Polski. Według Boniego, problem będzie polegał na tym, “by nie ulec presji, że trzeba zatrzymać rozwój liderów, żeby dać więcej tym, którzy są w gorszej kondycji”.

Zdaniem Boniego, rozwiązaniem powinien być rozwój szeroko pojętej infrastruktury, w tym dróg, kolei i internetu. Należy też zastanowić się nad reformą edukacji, która dostosuje ją do potrzeb rynku pracy. Dodał, że w 2008 roku będą podejmowane decyzje, zmierzające do rozwoju infrastruktury, a ich skutki będą widoczne w następnym roku. “Drogi będzie widać w 2009 roku” – powiedział.

Źródło: onet.pl